Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

SAINT NO MORE [2013]

ALK.6,2%. Wiem, że pogoda nie wskazuje na to, że mamy koniec grudnia, ale jakoś trzeba sobie radzić, by chociaż myślami dotknąć śniegu i poczuć klimat tej wyjątkowej pory roku. Dlatego też kolejnym piwem na blogu dedykowanym na okres świąteczno-noworoczny jest Saint No More z AleBrowaru. Niestety Saint No More Anno Domini 2012 to już historia – ubiegłoroczny świąteczny Christmas Ale został w tym roku zastąpiony kolejnym India Pale Ale! Jest to piwo chmielone jedną odmianą amerykańskiego chmielu Simcoe, więc w zasadzie jest to AIPA Single Hop Simcoe. Nie rozumiem tylko jednego: po kiego grzyba na Święta dawać ludziom piwo AIPA, które przecież może mieć premierę przez cały okrągły rok, w każdym miesiącu i w każdym tygodniu! Co AIPA ma wspólnego z Bożym Narodzeniem? Aromat żywicy i iglaków, który jest w każdym tego typu piwie? Nie lepiej byłoby popracować nad zeszłorocznym wypustem i go nieco zmienić i ulepszyć? Ręce opadają.  Saint No More 2013 to herbaciany, mętny tru

RACIBORSKIE ŚWIĄTECZNE

ALK.4,5%. Drugi dzień Świąt, a ja akurat musiałem trafić na taki gniot. Raciborskie Świąteczne kupiłem ze zwykłej, konsumenckiej ciekawości. W tym roku niejako zapanowała moda na takie piwa, więc postanowiłem zaryzykować. Niestety w tym wypadku ryzyko się nie opłaciło. Po Jurajskim Świątecznym ostrzyłem sobie zęby na kolejną tegoroczną nowość, która to dogłębnie wpisywała by się w charakter Świąt Bożego Narodzenia. Niestety okazuje się, że to piwo ma tyle wspólnego ze Świętami, co ja ze zmarłym niedawno Nelsonem Mandelą.  Po przelaniu do szklanki jasnozłocisty trunek pokrył się średnio wysoką, lecz rzadką, białą pianą. Zbudowana jest ona z dość dużych pęcherzy, szybko się dziurawi i finalnie niezbyt długo cieszy zmysł wzroku. Prezencja jak to w Raciborzu – cudów się nie spodziewałem. Wysycenie dość wysokie i wyraźne, ale nie przeszkadzające. Dla mnie pasi. Teraz pora na najciekawsze. Już sam kolor świadczy o tym, że piwo nie może mieć wiele wspólnego ze Świętami (poz

IRLANDZKIE CIEMNE

ALK.6%. Dziś biorę na ząb ciemnego lagera z Browaru Krajan, który przynamniej w teorii nie powinien wywołać u mnie żadnych ‘achów’ i ‘ochów’. Mimo, że lubię ciemne piwa, to obecnie już nie stanowią one dla mnie takiej gratki jak kiedyś. W kraju mamy już tyle różnych, ciekawych i rzadkich pozycji, że takiego dark lagera to bez mała, możemy traktować jako piwo codziennego użytku. Co prawda ze zbliżającymi się Świętami ma mało wspólnego, ale na okres jesienno-zimowy od biedy się nada (niestety recenzje bardziej świątecznych piw ukażą się dopiero, gdy dojdę do siebie po „Szczepanie” ;>).  Irlandzkie Ciemne zdobi wcale nie byle jaka etykieta. Profesjonalizm, perfekcjonizm, dojrzałość, styl i elegancja to tylko niektóre określenia, które przychodzą mi do głowy. Naprawdę widać, że ktoś wykonał kawał dobrej i fachowej roboty. Ciemniak z Krajana dysponuje średnio wysoką, jasno beżową czapą grubo ziarnistej piany. Niestety szybko się ona rozrzedza i w ogóle nie oblepia ścianek.

JURAJSKIE ŚWIĄTECZNE

ALK.5,6%. Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta....Tej zimy mamy prawdziwy wysyp piw świątecznych. Swoją wersję takiegoż napitku ostatnio wypuścił chociażby Browar Racibórz, Gościszewo, Okocim, Kompania Piwowarska, czy właśnie Browar na Jurze. Nie brakuje również pozycji, które pojawiły się już rok temu lub wcześniej. Tak więc piw świątecznych ci u nas dostatek. Jedną z nowości, która osobiście mnie bardzo intryguje jest wypust z Zawiercia. Tamtejszy browar nie rozpieszcza nas ostatnio nowościami, a szkoda, bo warzą tam dobre, a nawet bardzo dobre piwa. Cieszy mnie zatem fakt, iż w końcu Browar na Jurze obudził się ze snu zimowego, serwując nam iście świąteczne piwo z dodatkiem miodu gryczanego, kakao i chili! Trochę dziwne, że nie ma tu przypraw typowo korzennych z cynamonem, imbirem i goździkami na czele, no ale kredyt zaufania mam u nich duży, więc do palpitacji serca mi daleko. W sumie sztampowość jest przecież nudna. Trzeba przyznać, że piwo posiada bardzo ładną i

LWÓWEK PORTER 18°

ALK.8,5%. Od niedawna fani polskich mocarzy, czyli porterów bałtyckich mają do dyspozycji kolejne piwo. Nowość z Lwówka to waga lekka baltic porter , zawiera tylko 18,1% ekstraktu. Rzeczywistość jest jednak nieco myląca, ponieważ jak donosi nasz kochany fejsbuk , jest to to samo piwo, co Porter 18 ° z Browaru Ciechan. Mówiąc ściślej postanowiono przenieść produkcję lżejszego porteru z Ciechanowa do Lwówka Śląskiego (w Ciechanowie nadal zostaje wersja 22 ° Plato). W ten oto sposób mamy na rynku starego nowego portera. Mimo użycia tej samej receptury, inny sprzęt warzelniczy i woda z innego źródła nie powinny być bez znaczenia jeśli chodzi o smak tego specjału. Tak więc na identyczność tego piwa z ww. porterem z Ciechanowa bym nie liczył.  Po przelaniu do pokala ujrzałem bardzo ciemną, niemal czarną ciecz, zwaną piwem. Mimo nalewania jak wodospad beżowa piana jest niska i skąpa. Składa się z drobnych pęcherzyków i opada w przeciętnym tempie. Nie dziwi mnie to jednak, ws

BOJAN TOPOREK

ALK.6%. Trzecim piwem z reaktywowanego w tym roku Browaru Bojanowo jest klasyczny jasny lager. Jedynym jego wyróżnikiem jest brak filtracji i jeden chmiel zza oceanu – Cascade, ale bez obaw, jest też polska Marynka oraz Lubelski. Cieszy mnie fakt wypuszczenia już drugiego piwa dolnej fermentacji, a nie tylko te nowofalowe IPA, a to w wersji imperialnej lub ciemnej, a to w amerykańskiej lub saison i Bóg jeden wie w jakiej jeszcze. Raz na jakiś czas mogę zwilżyć zęby amerykańskimi chmielami i dać moim kubkom smakowym niezły wycisk, ale wiadomo, że co za dużo to nie zdrowo. Co ciekawe, piwo jest dedykowane polskim strażakom, co widać po barwach etykiety i nazwie.... Toporek. No cóż, przyznam że szczyt ekstrawagancji to to nie jest. Do piwa średnio to pasuje, ale zostawmy to.  Po przelaniu wszystko wygląda bardzo obiecująco. Piwo jest wyraźnie mętne, ciemnozłote. Piana jest biała, wysoka, dość gęsta i trwała, drobno ziarnista, pozostawia obfite zacieki na szkle. Nasycenie

GRAND PRIX

ALK.5,4%. Grand Champion autorstwa Czesława Dziełaka to dopiero połowa jego tegorocznego sukcesu. We wrześniu odbył się I Warszawski Konkurs Piw Domowych, w którym także wygrał zwycięzca z Żywca. Nagroda i tutaj była nie byle jaka – uwarzenie zwycięskiego piwa w Browarze Ciechan! Tak oto w jednym roku byliśmy świadkami dwóch piwnych premier browarów komercyjnych, które uwarzyły piwo na podstawie receptury jednego człowieka, piwowara domowego. W Warszawie zwycięskim piwem okazało się American India Pale Ale . Jest to styl bardzo zbliżony do Imperial India Pale Ale z Żywca, który jest bardziej tęgi i mocniejszy. Grand Prix prezentuje się niebagatelnie – wysoka, obfita, biała piana, drobno i średnio pęcherzykowa, wspaniale osadza się na szkle, dość długo się utrzymuje. Do ideału niewiele jej brakuje. Piwo nosi ładny, bursztynowo-pomarańczowy kolorek i jest wyraźnie opalizujące. Wysycenie jest średnie, nie szczypie, nie gryzie i nie przeszkadza w odbiorze. Dla mnie w sam

ORKISZOWE Z MIODEM

ALK.5,1%. Mam wielki sentyment do tego piwa. Pierwszy raz piłem je jakieś trzy lata temu, właśnie w owym czasie zacząłem na poważnie interesować się rynkiem krajowych piw. Pamiętam doskonale, jak bardzo byłem zachwycony i podjarany Orkiszowym z Miodem. Ach, cóż to był za rarytas, 45% udziału orkiszu, niefiltrowane, do tego z miodem. Smakowało wybornie, jedno z lepszych piw, jakie wypiłem w całym 2010 roku. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, pojawiło się dużo nowych browarów i całe mnóstwo nowych, zajebistych piw na rynku. Moje gusta też po części się zmieniły. Jak więc wypada hicior po latach? Jasno złote piwo nalało mi się z obfitą czapą białej piany. Ma ona drobno ziarnistą strukturę, jest dość gęsta i zwarta, pięknie „zdobi szkło”, opada dość wolno i spokojnie. Piana naprawdę jest pocieszna i wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Nasycenie jest stonowane, co najwyżej reprezentuje średni poziom, ale najważniejsze jest to, że znakomicie pasuje do charakteru tego specjału

WOŁEK ZBOŻOWY

ALK.5,4%. Czwartą koncepcją kontraktowego Browaru Piwoteka jest Wołek Zbożowy, który został zaprezentowany światu pod koniec listopada. Piwo zyskało rozgłos na długo przed premierą już samą nazwą – wołek zbożowy to owad żerujący na zbożach, więc do piwa, które w głównej mierze jest ze słodu, pasuje jak pięść do nosa. Swoją drogą Czarny Wdowiec , Kokolobolo i Miedziana Dziewica to również nazwy mocno pobudzające wyobraźnię. Drugi czynnik wyróżniający Wołka to słody. Niektóre browary robią wyścig szczurów w zawartości alkoholu, inne w ilości użytych odmian chmielu, natomiast Piwoteka postanowiła zszokować piwną gawiedź ilością słodów – jest ich aż dwanaście! Taka ilość komplikuje w dużej mierze przyporządkowanie tego piwa do jakiegoś konkretnego stylu. Nawet sami autorzy tego nie zrobili, wyraźnie dając pole do popisu ‘wołkopijcom’. Dość gadania, pora wziąć się za tego szkodnika.  Wołek to bardzo ciemne piwo, niemal czarne, jednak pod światło przebijają dość wyraźne br

BRACKIE IMPERIAL IPA

ALK.8,5%. W końcu nadeszła długo oczekiwana chwila – 6 grudnia o godzinie 18 (przynajmniej oficjalnie) miała miejsce ogólnopolska premiera Grand Championa Festiwalu Birofilia 2013 . Jak zapewne wiecie, w tym roku tytuł ten zgarnął pan Czesław Dziełak i w nagrodę uwarzył swoje piwo w Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie. Jak zwykle nie obyło się bez nieoficjalnych prapremier, które tym razem zafundowała nam sieć Tesco, ale nie o tym chciałem. Tegoroczny zwycięzca to piwo w dobrze już znanym w Polsce stylu India Pale Ale, tyle że bardziej podrasowanym, czyli Imperial IPA. Nielichy ekstrakt, nielicha moc, siedem odmian chmielu i cztery rodzaje słodu. Takie właśnie jest Brackie Imperial IPA! Na pierwszy ogień idzie rewelacyjna etykieta, która bardzo pasuje do zawartości butelki, jest taka dojrzała, dostojna, elegancka i profesjonalna. Nie obyło się jednak bez wpadki: „piwo ciemne”? – no way panowie! Otwieram i przelewam. Piwo jest wyraźnie mętne, ale na pewno nie jest ci

DLACZEGO KONCERNY NAS OSZUKUJĄ?

W ostatnim kilku latach z powodu jednego - z pozoru błahego i niepozornego - zjawiska moja konsternacja i zdenerwowanie powoli i systematycznie rosły. Kilka dni temu czara goryczy się w końcu przelała i natchnęła mnie do skrobnięcia niniejszego tekstu, który wyraża moją dezaprobatę. Od razu wyjaśniam, że tytułu tego posta nie należy traktować dosłownie, browary nie mogą nas oszukiwać w dosłownym tego słowa znaczeniu (muszą przestrzegać prawa). Bardziej pasuje tu określenie, że robią nas w bambuko ;> Odkryłem jednak pewien proceder, który jest jak najbardziej legalny, ale robiony bardzo skrupulatnie i perfidnie od wielu ,wielu lat. Niekoniecznie z korzyścią dla klienta/konsumenta. Co mnie tak wkurzyło? Pijecie piwo koncernowe? To dobrze, bo ja też (chociaż ostatnio coraz rzadziej) i to właśnie tych piw dotyczy ten artykuł. Zauważyliście ile procent alkoholu ma teraz np. Tyskie? A przypomnijcie sobie ile miało kilka(naście) lat temu. Wiecie jaki woltaż ma obecnie Żywi

SŁAWOSZ

ALK.4,2%. Kilka miesięcy temu kupiłem w hipermarkecie Auchan piwo Sławosz. Producentem tego napitku okazał się - znany mi bardzo dobrze - Browar Witnica. Dość długo to piwo leżało u mnie w szafce, nawet zastanawiałem się czy w ogóle jest sens je degustować. Sami wiecie jaką opinię ma ten producent. Z drugiej jednak strony pomyślałem sobie, czemu nie? Wypiję je choćby po to, by się nad nim trochę „poznęcać”... Już dawno przecież nie piłem żadnego trunku, które mógłbym zrugać i jechać po nim jak po mokrej szmacie. Czy Sławosz nadaje się do tej roli?  Piwo jest średnio wysycone CO 2 , nosi klasyczny, złocisty odcień i jest w pełni klarowne. Piana jest niska, skąpa, grubo ziarnista, posiada biały kolor, szybko się dziurawi i równie szybko opada. Ogólnie rzecz biorąc, nie ma się nad czym rozwodzić. Zapach nie należy do najprzyjemniejszych – DMS daje się we znaki zaraz po przelaniu do kufla. Dalej mamy lekką nutę trawiastego chmielu, odrobinę kwasku i garść słodowych niuansów