Browar Zamkowy z Cieszyna jak tylko może, próbuje
radzić sobie na wciąż rozwijającym się piwnym rynku. Browarów przybywa szybciej
niż aut sprowadzanych od Niemców, piw przybywa, konkurencja robi się coraz
większa, a podwórko coraz bardziej ciasne. A wiadomo, że z kraftowcami browarom
regionalnym ciężko jest walczyć orężem. Można walczyć ceną, ale prawdziwy beer geek zawsze wybierze malutki
rzemieślniczy browar niż tylko jego imitację, tudzież namiastkę. Gdzieś w tej
walce swoją obecność próbuje zaznaczyć właśnie Browar Zamkowy z Cieszyna. Może
nie sypie on z rękawa nowościami na zawołanie, ale raz na jakiś czas wypuści
coś nowego.
Mój dzisiejszy gość – Witbier – świeżynką jednak nie
jest, ale jakimś dziwnym trafem jak dotąd go nie piłem. Postanowiłem w końcu
się nad nim zlitować, zwłaszcza że mam właśnie ochotę na coś lekkiego,
pijalnego, niezobowiązującego.
Piwo nalewa się z syczącą i dość grubo ziarnistą
pianą, która szybko się redukuje. Do tego jest ona dość niska jak na piwo
pszeniczne przecież. Naprawdę kiesko jest w tym temacie. Ciecz jest prawilnie
mętna, chyba bardziej pomarańczowa niźli złota.
W smaku jest przyjemnie kwaskowo, rześko, świeżo, mega
cytrusowo. Browar dodał tutaj skórki z cytryny, a nie jak to zazwyczaj bywa z
pomarańczy. I w rzeczy samej czuć różnicę. Czuć tutaj tą cytrynkę w formie
skórki. Cała ta cytrusowość zahacza także o rejony limonkowe, więc spore
propsy. Mistrzem drugiego planu jest lekka pszeniczna podbudowa, kojarząca się
z puszystym ciastem biszkoptowym i jasnym pieczywem. W tle majaczy oczywiście
kolendra. Dość wyraźna, ale na szczęście nie przegięta. Piwo jest porządnie
wysycone. Szkoda tylko, że to wysycenie jest takie grube (coś na kształt coli).
Sumarycznie całkiem fajnie się to pije. Wchodzi jak złoto :)
W aromacie też jest bardzo poprawnie, wręcz dobrze.
Zapach jest świeży, naturalny i bardzo intensywny. Już z daleka czuć z czym ma
się do czynienia. Mamy tu sporo cytrusowych, kwaskowych klimatów z cytrynką na
czele rzecz jasna. Limonka chowa się tuż za nią (a jakże!). Nieco w głębi czai
się natomiast wspomniana wyżej kolendra w bardzo rozsądnej ilości. Jest
wyraźna, ale nie przytłaczająca i przede wszystkim naturalna w odróżnieniu od
niektórych wiktów, jakie miałem wątpliwą przyjemność smakować. Pszeniczna
słodowość to kolejny rozdział tej opowieści. Pszeniczka jest naprawdę fajna,
taka lekko biszkoptowa, lekko jakby chlebowa. Podoba mi się taki obrót sprawy.
Naprawdę Witbier Cieszyński to fajne piwko. Do bólu
rześkie, naturalne, wybitnie cytrusowe, przyjemnie kwaskowe. Orzeźwia,
nawadnia, a przy tam daje nie mało satysfakcji z picia. A przyznam się bez
lania pejczem po plerach, że pije się je bardzo szybko. Na upały będzie jak
znalazł! Na syndrom dnia wczorajszego też powinno się sprawdzić.
Dobre piwo, ale trzeba mieć świadomość, że do
wybitnych wciąż mu daleko.
OCENA: 7/10
CENA: 4.99ZŁ (Auchan)
ALK. 4,8%
BROWAR ZAMKOWY CIESZYN
Komentarze
Prześlij komentarz