Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

KORD WHISKEY BA. To jest dopiero piwo!

Dziś na blogu spore święto. Licznik recenzji piw wskazuje liczbę 900!!! Tak okrągła liczba degustacji zdarza się raz na sto piw mości państwo. Odjebałem się zatem w „sylwestrową” koszulę i założyłem muszkę ;p Wyciągnąłem nie byle jakiego sztosa z piwnicy i piszę te słowa. Uwielbiam świętować, bo to znakomita okazja, by napić się czegoś wyjątkowego. Czegoś, czego szkoda marnować na przykład w leniwe piątkowe popołudnie. Czegoś, na co powinniśmy poświęcić 100% swojej uwagi, wyostrzyć zmysły i delektować się bez najmniejszego pośpiechu. Bez wątpienia takim napitkiem jest leżakowany w beczce Kord od Jana Olbrachta. Piwo powala parametrami na odległość: potężne 26°Blg, do tego jebuckie 12% alkoholu. Autorem receptury tego rarytasu jest oczywiście znany i lubiany Josefik. Kord został ochrzczony mianem Quintupla , choć w rzeczy samej jest to wymysł samego browaru (tudzież Josefika), bowiem styl jako taki nie istnieje. W pewnym uproszczeniu można jednak powiedzieć, że jest to jeszcze

VERMONT AMERICAN IPA od WRĘŻELA. Najnowsza moda w rasowym wydaniu

Łojojoojjj… dawno nie było na blogu Wrężela! A szkoda, bo ten kontraktowiec jak widzę doskonale sobie radzi na naszym craftowym podwórku. Piwa bardzo sympatycznego, a zarazem skromnego Adriana Kukuły w zdecydowanej większości zbierają bardzo pozytywne opinie. Nie inaczej jest z najnowszym wypustem – Vermont American IPA, nad którym już zdążyło się spuścić kilku(nastu) piwnych blogierów ;p Wszyscy jak jeden mąż piali z zachwytu. Z tego powodu nad takowym trunkiem nie mogłem przejść obojętnie, zwłaszcza że ekipa Wrężela we wrześniu zawitała w moje strony, wystawiając się na 2. Częstochowskim Festiwalu Piwa. Co to jest Vermont IPA, czy też New England IPA chyba nie muszę obecnie nikomu tłumaczyć. Czytelnicy tego bloga to nie przedszkolaki i trochę już craftu na pewno liznęli. W tym roku styl ten stał się tak popularny, że już co najmniej połowa polskich rzemieślników ma romans z NEIPA za sobą. Taka kurde sytuacja.  Nie mam pojęcia która to już edycja szaty graficznej Wr

PORTER NOSTER. Debiut na blogu Browaru Czarna Owca

Pierwszy dzień kalendarzowej jesieni to znak, że powolutku można już przestawiać się na te cięższe i mocniejsze napitki. Ja oczywiście nie jestem żadnym piwnym purystą i nikomu nie zabraniam żłopać latem na przykład mocarnych RISów. Sam od tego nie stronię, więc nie będę robił z siebie debila. Pijcie to na co macie ochotę i kiedy macie ochotę! Bóg i tak Wam to wybaczy ;) Mnie ochota dzisiaj naszła właśnie na coś ciemnego i czarnego. Coś co stosunkowo dawno nie było już na blogu (dawno jak na moje standardy zapalonego fanatyka porterów bałtyckich). Porter Noster pojawił się znikąd. Przychodzę z pracy, a on już na mnie czekał (dzięki Piwny Informator). Jest to zupełna nowość z debiutującego na blogu Browaru Czarna Owca. Dopiero co piwo trafiło do sklepów, więc tym razem refleks leniwca odchodzi do lamusa, a pojawia się refleks… pantery! ;p Można? Można :D Browar Czarna Owca jest mi mniej więcej tak samo znany, co japońska sztuka miniaturyzowania drzew i krzewów bonsai . Wiem t

SEKWOJA - Zachodnie Wybrzeże z Browaru Setka

Ciulowy mam dzisiaj dzień. Jestem ospały, nic mi się nie chce, a co gorsza nic mi się nie udaje. Mam chyba zbyt wiele spraw na głowie ostatnio. Pogoda też werwy nie dodaje – leje od rana… mokro, zimno, szaro. Gdzie ta polska złota jesień się pytam? Bo chyba nie u nas. Zły jestem, to se walne jakieś fajne piwko – pomyślałem. Pogrzebałem chwilę w zapasach i wyciągnąłem Sekwoję… Bez obaw, aż taki silny to ja nie jestem ;) O piwo chodzi. Nie moja wina, że nazwali je tak samo jak to słynne amerykańskie drzewo. Sekwoja to chyba już dość stara propozycja z Browaru Setka. Jest to poczciwa West Coast IPA. Wytrawność, rześkość, miażdżąca kubki smakowe goryczka, mocno zredukowana słodowość, względnie jasna barwa i chmielu najebane po pachy – mniej więcej takie klimaty. Oczywiście to tylko teoria, a jak jest w praktyce za chwilę zobaczymy.  Otwieram i przelewam. Sekwoja to bardzo ładne drzewo…. Tfu! Piwo! Złociste w barwie, wpadające nawet w taką bladą pomarańczę. Nie jest mętne, b

STING - Amerykańskie Barley Wine z Osowej Góry

Ostatnim moim piwem na blogu był Shark po terminie. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie było to jedyne przeterminowanie piwo, które mam w swoich zapasach. No,   ale to dzisiejsze to akurat wypada na korzyść, bowiem tak mocarny trunek wręcz wymaga pewnego pobytu w ciemnych piwnicznych zakątkach. Czas mu służy, więc moja mordka bez obaw i z uśmiechem zareagowała na miesięczną obsuwę w dacie. Rzadko pijam coś z Osowej Góry, ale jak już łyknę to raczej coś porządnego. Sting to ichni American Barley Wine . Coś co takie tygrysy jak ja lubią najbardziej. Potężne 26° Plato, do tego ponad dyszka alko… Nie lada zawodnik. Bez kija lepiej nie podchodź ;) Przed otwarciem butelki za wiele o tym trunku powiedzieć nie mogę. No chyba, że pojadę trochę po etykiecie… Kurde bele nieciekawe są te ety z Osowej Góry. Cenię je za spójność i wysoką jakość papieru, ale same grafiki, fonty i dobór kolorów jakoś mnie nie przekonują. Nie moje klimaty i już. A zresztą co ja się tam znam… Ktoś mi kiedyś powiedzi

Słynny SHARK z Widawy. Czy legenda jest w formie?

Ehhh… kurde refleks leniwca po raz kolejny dał o sobie znać. A może to przez ten wakacyjny urlop zaniedbałem trochę bloga? Teraz to już po ptokach. Mleko się rozlało… Jakiś czas temu dorwałem słynnego Sharka od Widawy i tego znanego blogera…. Jak mu tam było, bo zapomniałem nazwiska? ;p Nieważne. Chodzi tu o kultowego Sharka, co to wykręcał birgikom mordki gdzieś w miarę na początku tej całej piwnej rewolucji. Miażdżył kubki smakowe obezwładniającą jak na tamte czasy goryczką rzędu 98 IBU! Tak, wówczas było to najbardziej goryczkowe i najmocniej chmielone piwo w Polsce. Wstyd się przyznać, ale ja nigdy go nie piłem… Może to i dobrze, bo wówczas jeszcze nie przepadałem za olbrzymią goryczką i jeszcze z blogera piwnego przerzuciłbym się na hodowcę jedwabników morwowych lub zacząłbym recenzować soczki typu Kubuś ;) Wracając do ‘rekina’, tak długo zwlekałem z jego odkapslowaniem, że mi się skurczybyk jeden przeterminował. Po prostu zapomniałem, że Wojtek Frączyk daje na swoje piw

WIELKI TEST MANUFAKTURY PIWNEJ Z BIEDRONKI

Mam w głowie wiele dziwnej treści pomysłów. Od tych najbardziej ekstremalnych (wypić na hejnał Lubuskie Zielone i się nie zrzygać) po nieco bardziej lajtowe (poszukać najtańszego w powiecie czteropaku Żubra i podarować go najlepszemu koledze). Wśród tych bardziej lajtowych są też na przykład pomysły na kolejne Wielkie Testy. Zarówno takie grupowe z kumplami, jak i osobiste w pojedynkę. Problem w tym, że pod względem logistycznym i jedne i drugie są trudne do zrealizowania. Każdy Wielki Test wymaga sporego przygotowania, wymaga czasu i poświęcenia (na szczęście zazwyczaj obywa się bez ofiar w ludziach). No mówiąc wprost trzeba się srogo napocić. Z drugiej strony jednak czego się nie robi dla oglądalności prawda? Czy w moim przypadku dla wyświetleń i liczby lajków? ;) W związku z tym, że ostatnio na blogu zdeczka wieje nudą, przygotowałem dla Was zgoła ambitniejszy wpis niż zwykła recenzja – Wielki Test Manufaktury Piwnej z Biedronki!  Browar Jabłonowo swoją przygodę w ‘b

BALTIC ABYSS - Leżakowane Cudeńko od Wojtka Solipiwko

No i mamy kolejny debiut na blogu. Aż mi wstyd, że tak cholernie późno (sto lat za murzynami jak nic), no bo przecież jest to marka od dawna stojąca na ugruntowanej i szanowanej pozycji - Wojtek i jego Browar Solipiwko. Swoją drogą nie dziwota, że przy takim nazwisku chłop wziął się za piwowarstwo. Oby tylko tych piw nie solił…no chyba, że to Gose ;) Z tego co wiem Baltic Abyss nie miał kontaktu z NaCl, mimo że na etykiecie mamy jakieś pierdu-pierdu o głębinach Morza Bałtyckiego i „przerażającym monstrum”. Jeśli jest mowa o Morzu Bałtyckim, to oczywiście musi chodzić o portera bałtyckiego. I to nie byle jakiego – imperialnego! 24,5° Ballinga mówi samo za siebie.   Ponad 10% ABV również. Na widok takich parametrów mordka sama mi się śmieje. A jeszcze bardziej się śmieje, gdy dociera do mnie, że Wojtek ów specjał wlał do beczek po whisky! Gdybym miał dwie mordki, to zapewne w tym momencie śmiały by się obie…. ;p Parametry tegoż cudeńka to jedno, ale spójrzcie na etykietę. Grafi

PIWO MIESIĄCA - SIERPIEŃ 2017

Nadszedł wrzesień, ale to właśnie sierpień był tym miesiącem poniekąd wyjątkowym. Miesiącem, w którym na blogu pojawiło się stosunkowo niewiele wpisów . Niby można to zrzucić na karb urlopu i wypoczynku nad morzem, ale prawda jest taka, że mi się po prostu nie chciało . Ileż można stukać w tą klawiaturę? Ludzie dajcie żyć ;p W związku z małą ilością kandydatów do kolejnego Piwa Miesiąca miałem mocno ograniczone pole manewru. Mówiąc wprost mój wybór ograniczył się tylko do dwóch trunków. Decyzja nie była łatwa, ale postanowiłem docenić ekipę z Zawiercia! Tym samym ogłaszam, iż tytuł PIWO MIESIĄCA – SIERPIEŃ 2017 wędruje do Browaru Na Jurze , a wyróżnionym trunkiem jest piwo De Facto !!! :D Gratuluję browarowi z Zawiercia uwarzenia tak znakomitego napitku!   Rzeczone piwo to oczywiście Belgian Golden Strong Ale . Bardzo wyraziste w swojej wymowie. Delikatnie przyprawowe, wyraźnie owocowe, kwiatowe   i przyjemnie słodowo-biszkoptowe u podstawy. Mamy tu 12 v

TOPAZ z BROWARU INNE BECZKI - Niemiec to, czy Amerykanin?

Hej. Siema. Żyję, nie umarłem. Blog też jeszcze zipie ;) Długo nie dawałem o sobie znać, ale od teraz wszystko wraca do normy. Będą regularne posty, będą relacje z imprez, Wielkie Testy oraz inne wpisy. Po dłuższej przerwie wracam do gry z Browarem Inne Beczki, który to tym samym debiutuje na łamach Piwa Naszego Powszedniego (oklaski kurna). Inne Beczki to już dosyć rozpoznawalna marka na naszym kraftowym podwórku, jednakże jakoś zawsze nie po drodze mi z nimi było. Czasem po prostu tak bywa. Tytułowy Topaz to jedno z ich najbardziej rozpoznawalnych piw. Jest to kolaż niemieckiego Weizena z nowofalowym chmieleniem. Tu oczywiście „ameryki” nie ma, ale jest za to australijski topaz. Chmiel dość znany, ale nieszczególnie często używany przez polskich rzemieślników. Nim przejdę do sedna, jeszcze słowo o etykiecie. Mówiąc wprost nie podoba mi się, jest brzydka jak noc. Mało tego – nie podobają mi się wszystkie ety z tego browaru! Są spójne, ale wyraźnie brakuje im polotu i fanta