Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

BURIED ALIVE - Peated Imperial Stout od Brokreacji

Pamiętacie Certain Death od Brokreacji? No ten wędzony RIS w upiornym kartoniku, który piłem pod koniec lutego. No to dzisiaj biorę się za jego bardzo bliskiego brata. Ten też ma horrorową etykietę. Fajna prawda? ;) Buried Alive to również jest Russian Imperial Stout i również jest wędzony, tyle że dymem z torfu. W zasadzie z grubsza można rzec, że obydwa piwa mają tę samą podstawę, a różni je tylko typ wędzenia oraz dodatki. W tym przypadku są to płatki drewna kasztanowego. Brzmi oryginalnie. Nie kojarzę, by jakieś polskie piwo namaszczono tym drewnem, choć oczywiście nie ogarniam wszystkiego co się na rynku pojawia. Dla przypomnienia dodam jeszcze, że to bardzo prawilny RIS, taki wręcz książkowy. Równo 24º Blg oraz 9,5 voltów alkoholu. Tylko ta goryczka trochę chyba za niska – 40 IBU jak na tego typu piwo, to raczej nie za wiele. Identycznie było w przypadku Nagłej Śmierci, ale podczas picia balans rozkładał się tam mniej więcej równomiernie, więc jestem dobrej myśli. Je

MOJA PIWNICZKA: 4,5-LETNI PORTER ŁÓDZKI

"Moja Piwniczka" to regularny cykl degustacji porz ą dnie wyle ż akowanych piw (minimum 4-letnich), które pojawiaj ą si ę na blogu mniej wi ę cej raz na miesi ą c w okresie jesienno-zimowym. Wiosna, Panie wiosna. Choć na razie chyba tylko kalendarzowa, bo z okna wciąż miejscami śnieg widzę… Zgodnie zatem z moimi zapowiedziami, w tym sezonie jest to już ostatni wpis z cyklu „Moja Piwniczka”. Łezka się w oku kręci, ale nie martwię się – widzimy się jesienią z kolejną porcją dobrze wyleżakowanych piw. I tu uchylę Wam rąbka tajemnicy – nie będą to tylko RISy i portery bałtyckie :) No dobra, dziś na warsztat bierzemy dobrze Wam znany Porter Łódzki w starych jeszcze szatach, które doskonale pokazują, że nie zawsze zmiana wizerunku (opakowania) wychodzi piwu na dobre. Stara pucha jest po prostu stylowa i elegancka, nowa natomiast mocno trąca szmirą i taniością, kojarząc się co najwyżej z poziomem niskobudżetowych marketowych mózgotrzepów. O samym Porterze Łódzkim

SHORT TEST: Road z Browaru Nepomucen

Prolog: Jako, że nastała wiosna, to robimy mały przerywnik jeśli chodzi o ciężkie napitki. Dosyć dawno nie było u mnie żadnego Vermonta, więc proszę! :) O co kaman: Wy już tam dobrze wiecie co to jest Vermont IPA. Nie będę uczył ojca dzieci robić. Wdzianko: W porządku. Piwo jest złociste, wyraźnie mętne. Piana strasznie wysoka, biała, puszysta, średnio pęcherzykowa i dosyć trwała. Kichawa mówi: Tak mi dobrze, tak mi rób! Szalenie mocny to zapaszek. Na wskroś owocowy, na wskroś juicy . Brzoskwinia, melon, białe winogrono, papaja, renklody, ananasy, morele. No jest tego w pytę. Jakbym wąchał miąższ z owoców, a nie piwo! Świetna sprawa. Nieco z boku czai się kapka żywicy, słodu, kwiatów i gumy balonowej. Jadaczka mówi: Rześkie, fajnie wysycone piwo. Odpowiednio pełne w smaku, lekko soczkowate, okropelnie pijalne i szalenie owocowe. Mamy tu mnóstwo białych owoców, podbitych kwaskowymi cytrusami i słodkimi fruktami tropikalnymi. W oddali majaczą echa jasnego słodu, lasu, ży

PO GODZINACH - RUSSIAN IMPERIAL STOUT z Ambera

Jedną z głośniejszych nowości z początku tego roku jest bez wątpienia RIS, wypuszczony przez wszystkim dobrze znany Browar Amber. Jest to najmłodsze dziecko ekskluzywnej i poniekąd craftowej serii „Po Godzinach”. W moim prywatnym odczuciu wyraźnie konkurującej z Podróżami Kormorana i śmiało warzącym Miłosławem od Fortuny. No nie powiem, bo szczęki wszystkim opadły do samej posadzki, gdy w połowie stycznia Amber ujawnił swoją najmłodszą latorośl. Russian Imperial Stout z segmentu tzw. browarów regionalnych, to wciąż novum na polskim rynku. W zasadzie nie przypominam sobie nic prócz Komesa z Fortuny oraz RISa z Tenczynka, który zresztą obecnie nie warzy piw, po tym jak ponoć zakupił go kontrowersyjny były poseł Janusz Palikot. Ruski Stout z Ambera to pełnoprawny ruski stałt . 24 ballingi, równo dyszka alko. Dodatków brak, więc zrobili to zdecydowanie po Bożemu. Etykiety za to jest brzydka jak noc! Jak oni mogli ją tak spartaczyć? Białe barwy do czarnego piwa?! Really ?? A t

SHORT TEST: Baran z Jajem z Pracowni Piwa & Browaru Podgórz

Prolog: Dawno na blogu nie było Browaru Podgórz, a jeszcze dawniej Pracowni Piwa. Jest to więc doskonała okazja, by napić się ich wspólnego piwa :) Może być naprawdę ciekawie, wszak Pracownia Piwa, to obok Widawy, browar wysoce lubujący się w ‘bałtykach’. O co kaman: Baran z Jajem to imperialny porter bałtycki. Jest to jeden z tych „wyklętych” porterów bałtyckich, bowiem fermentowany jest drożdżami górnej fermentacji! ;) Wdzianko: Piwko totalnie czarne i nieprzejrzyste. Piana wypier...ona w kosmos! Pieni się to jak Wodospad Niagara w punkcie najwyższego spadku. Kichawa mówi: Aromat przyjemny, dosyć intensywny, ale raczej mało typowy jak na ten styl. Bardzo dużo tu palonych słodów, tęgiej kawy bez mleka i czekolady deserowej. W tle pałęta się ciemne pieczywo razowe w asyście belgijskich pralinek, gorzkiego kakao oraz leśnego chmielu i żywicy. Alko jest świetne ułożone. W zasadzie nie czuję tu procentów. Brawo! Jadaczka mówi: Bardzo kawowe, bardzo palone z wyraźną nutą g